Moje początki były równie (jeśli nie bardziej!) wspaniałe i burzliwe. Zastanawiałam się poważnie
nad wydaniem tomiku, poświęconego dziełom z moich najmłodszych twórczych lat, ale w końcu stwierdziłam, że wolę uchylić Wam, czytelnikom rąbka tajemnicy i zupełnie za darmo zdradzić jakie były moje twórcze początki.*
Pierwsze opowiadania, wiersze (tak! pisałam wiersze!) i komiksy notowałam we wspaniałym, zielonym zeszycie.
O, w tym. Wiedziałam, że się kiedyś przyda. |
Dziesięć, czy nie dziesięć, ale rysowałam już przepięknie i z głębokim przekazem! (powiększajcie zdjęcia i nie zastanawiajcie się czemu blondynka nagle wyłysiała)
Oczywiście, jak przystało na Twórcę, sama ilustrowałam swoje Dzieła. Miałam wtedy jakąś dziwną fazę na ptaki. Najpierw była sowa, nazwana na cześć mojej Mamy (która stwierdziła, że sobie wyprasza i nie chce żeby ptak był jej imiennikiem), potem przyszła kolej na papugi o już neutralnych imionach Papui i Papilia (Albo Papiś i Papisia). Wszystkie ptaki oczywiście mówiły, a bohaterek oczywiście to nie ruszało. No proszę. Nie takie rzeczy już się w życiu widziało, nie? Zwłaszcza jeśli chodzi o papugi ;)
Wspominałam już o wierszach, prawda? Oto próbka, z jakże kreatywnym ustawieniem wersów.
i nawet się rymuje!!! |
powiększajcie i czytajcie, jest niezła beka (i macie szansę poznać moje prawdziwe imię, bo nie chciało mi się zamazywać) |
Podoba mi się zwłaszcza zwrot "Dobrze gra skubana, ja bym tak nie umiała" |
Opowiadanie pierwsze, czyli "Co będzie jutro?" polega z grubsza na tym, że Król chce wydać swoją dziesięcioletnią córkę za mąż. Córka postanawia, że poślubi ją ten młodzieniec, który odpowie na pytanie "Co będzie jutro". Do zamku zjeżdża masa zalotników, wszyscy przepowiadają pogodę i inne takie duperele, ale nikomu się nie udaje. W końcu o wyzwaniu dowiaduje się biedny chłopak w wieku królewny, któremu mama zawsze powtarzała, że "Każdy może decydować co będzie robił. Bo ma wolna wolę". Chłopak wbija na zamek, oznajmia, że jutro rano wypije szklankę soku pomarańczowego, zostaje na noc, rano prosi o sok i wygrywa konkurs. Bohaterowie postanawiają, że pobiorą się kiedy będą już dorośli. Król się zgadza, bo w zasadzie chodziło mu tylko o znalezienie odpowiedniego kandydata na męża dla córki. Po ukończeniu osiemnastki młodzi żenią się, panują długo i szczęśliwie, a żyją jeszcze dłużej. (do dzisiaj mam rozkminę czy abdykowali, czy coś takiego).
Ale, jak już wspomniałam, najlepsze w całej opowieści są obrazki:
"Męszczyzna" jest podkreślony nie ze względu na błąd, tylko żeby przypadkiem żadna kobieta nie wzięła wyzwania do siebie |
Art życia |
Czas na drugie opowiadanie! Jego główni bohaterowie to wspomniane już papugi i Gabrysia, która usiłuje znaleźć Drzewo Słońca żeby uratować swoją przyjaciółkę. Zresztą, tytuł mówi sam za siebie.
Epickie dialogi czas zacząć! (Proszę nie hejtować dziesięciolatki, zawsze byłam niezła z ortografii, ale miałam spore problemy z "H")
Tu faworytem jest "bencwał który się na mnie wpycha" i papużka falista mówiąca grubym głosem |
Co się dzieje kiedy dziecku piszącemu Dzieło Życia da się kolorowy długopis. Opowieści jednorożców rządzą! (jednorożec nazywał się Putar) |
A to najlepsze zakończenie jakie kiedykolwiek napisałam. Chyba normalnie będę kończyć tym obrazkiem każdy post. |
*zapnijcie pasy i połóżcie się na podłodze, autorka bloga nie ponosi odpowiedzialności z śmierć ze śmiechu
-----------------
Post dedykuję Siu. Bo to był jej pomył.
I Rodzinie. Bo wiernie zachwycała się tymi koszmarkami.
Oficjalnie to był mój pomysł. #Siutakbardzoselfish
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za to, że uświadomiłaś to plebsowi.
Kłaniać się królowi, plebsy! (Gramatyka na poziomie mat-fiza... Ech... Wcale nie należę do tego zacnego grona... Tak, lubię wielokropki...)
Dziękuję za ten post! "Opowieść jednorożca"! Tak! *skacze z radości*
/plebs patrzy z politowaniem/
*uspokaja się*
Już Ci to mówiłam (pisałam), że uwielbiam te dialogi... I rysunki... *mówi tonem tej nastolatki od Romka322* A ten wiersz! Kochana Zią! Przy nim moje wzniosłe, teologiczne teksty chowają się w jaskini!
Więc ten tego tam (#NadNiemnemtakbardzo) kocham jeszcze tę historię o królu. W końcu KRÓL. Zakończenie mnie wzruszyło... Teraz wiem, że "jutro" tego obrazka oznacza szerzej rozumianą przyszłość. Głębokie...
A komiks... Chyba nie muszę powtarzać mojego zachwytu ze Strucli...
Nie umiem kończyć komentarzy... Ech...
Wydrukuję sobie ten komentarz i powieszę nad łóżkiem. Serio.
Usuń:D <3
Zaszczyt. *.*
UsuńWyślij mi później zdjęcie. *szczerzy się do telefonu*
Eee... znasz dobry program do obróbki zdjęć? XD
UsuńNie no, serio gdzieś w pokoju muszę zrobić miejsce na najlepsze komentarze :)
Po prostu piękne. *ryczę ze śmiechu*
OdpowiedzUsuń*zaciera ręce i mówi głosem robota* cel został osiągnięty
UsuńJak na początki, to naprawdę nieźle!
OdpowiedzUsuńChociaż co to za seksizm, ja nie jestem menszczyzną, a chciałabym zdobyć rękę księżniczki, eh (no dobra, wolałabym królestwo, ale jeśli po rozwodzie i tak bym dostała połowę to w sumie czemu nie XD)
I jestem fanką audycji radiowej (eh, skubana).
Tak serio, śmiechłam. ;D
Przykro mi, król był tradycjonalistą i marzył o prawdziwie męskim menszczyźnie jako zięciu żeby móc chodzić z nim na ryby.
UsuńAle nie martw się, jeśli kiedyś będziesz miała okazję wyjść za księcia pod warunkiem, że odpowiesz na podchwytliwe pytanie, to już wiesz jak to zrobić ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeraz Wika czuję się dumna bo była świadkiem twojej genezy. Niestety byłam leniem i pewnie nim pozostanę i podczas gdy ty pisałaś opowiadania (pamiętam jak któreś z nich-To o sowie,wychowawczyni czytała nam na lekcji) ja tylko bazgroliłam jakieś komiksy...eh, podstawówka mi się przypomniała. Świetny post-uwielbiam takie powroty do przeszłości!
OdpowiedzUsuńNie bądź taka skromna! Na zawsze pozostajesz moją mistrzynią w sprawie fanfików o Pingwinach z Madagaskaru XD
Usuń